16 sierpnia 2016 po raz kolejny ministranci i ministranci ruszyli na swój wakacyjny odpoczynek. Tym razem dzięki uprzejmości o. Marcina ruszyliśmy do Iławy. Dzień rozpoczęliśmy Mszą św., którą ks. Proboszcz ofiarował za naszą Liturgiczną Służbę Ołtarza. Przy ołtarzu było nas bardzo wielu. Po Eucharystii pakowanie się do autobusu i ruszyliśmy. 

Oczywiście w trakcie jazdy był czas na modlitwę ale także zabawę. Chłopcy puszczali muzykę, dzięki której czas szybko płynął. Po drodze wstąpiliśmy do Sanktuarium Maryjnego w Licheniu. Przeszliśmy do kościoła św. Doroty, a potem udaliśmy się do Bazyliki. Przepiękna budowla, która wzbudza podziw i zachęca do modlitwy. Każdy z nas odmówił krótką modlitwę za bliskie osoby. Czas ruszać dalej. Następny przystanek przeznaczony na odpoczynek to „mac” na autostradzie A1. I dalej kilometry uciekają, aż w końcu dotarliśmy do Iławy. Tutaj czekał na nas o. Marcin, który w tej chwili jest tutaj na placówce. Zostaliśmy zaproszeni na kolację. Kiedy się posililiśmy czas na zakwaterowanie, rozpakowanie i spacer po Iławie. Przeszliśmy zatem koło Ratusza nad jezioro i chodziliśmy przez chwilę jego brzegiem. Okazja do zrobienia kilku zdjęć. powrót do ośrodka i czas na powolne kładzenie się spać.

Drugi dzień naszego wypoczynku spędziliśmy w cieniu krzyżackiego zamku Malbork, który znajduje się trochę ponad 70 km. od Iławy. O godz. 11:00 przekroczyliśmy bramę wiodącą do zamku średniego i rozpoczęliśmy zwiedzanie komnat pałacowych.

Były: wielki refektarz, refektarz letni i zimowy, komnaty Wielkiego Mistrza, komnaty głównego kucharza, przeszliśmy przez sale magazynów, gdzie obecnie znajduje się wystawa oręża. Podziwialiśmy miecze, tarcze, zbroje, ekwipunek dla konia. tak wiele tego było, że trudno to wszystko zliczyć. W końcu dotarliśmy do zamku wysokiego i dalej zwiedzanie. Między innymi byliśmy w ubikacji klasztornej. Odwiedziliśmy także salę kapituły, kuchnię oraz kościół poświęcony NMP. Na zakończenie weszliśmy także na wieżę sygnalizacyjną, która wznosi się 45 m. nad poziom dziedzińca zamku wysokiego.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Szymbarku, gdzie znajdują się ruiny zamku. Szkoda, że nikt nie podjął prac odbudowy, bo na pewno byłaby to perełka. Po powrocie do domu kolacja, a o 19:00 braliśmy udział w Mszy św. w kościele parafialnym pod wezwaniem Przemienia Pańskiego. Po Mszy o. Marcin opowiedział nam historię tej wspaniałej świątyni. Wieczór był do naszej dyspozycji. Ping pong, uno i rozmowy trwały do ciszy nocnej.

Trzeci dzień przywitał nas deszczem. Co robić w taką pogodę? Nasi opiekunowie odbyli szybką naradę i oznajmili, że mamy spakować kąpielówki, ręczniki i o 10:00 wyjeżdżamy. Ruszyliśmy do Aquaparku w Pluskach. Sama nazwa podpowiadała, że będziemy się pluskać. Piękny basen. Wszystko było, a więc i zjeżdżalnie, basen rekreacyjny, bicze wodne, rzeka, oraz „ciepłe baseniki z bąbelkami. Szybko minęły dwie godziny. Trzeba było się suszyć i ruszamy w dalszą drogę.

Jechaliśmy do Sanktuarium Maryjnego w Gietrzwałdzie. Tutaj uczestniczyliśmy w Mszy św. Potem spacerek do źródełka, sesja zdjęciowa i powrót do ośrodka. Trzeba było jechać, bo w brzuchach z głodu kiszki marsza grały. Kiedy wróciliśmy zostaliśmy po raz kolejni zaskoczeni przepysznym jedzeniem. Wieczorem czas na własne zajęcia. Były spacery, zakupy, gry. Tak minął kolejny dzień.

Następny dzień przywitał nas pięknym słońcem. Po Mszy św. zjedliśmy szybko śniadanie i ruszyliśmy w kierunku Grudziądza. Za tym pięknym miastem znajduje się park rozrywki – mega park. Podzielony jest on na obszary: zoo, jura park, asteriks i obelisk, dziki zachód oraz park rozrywki. Myśleliśmy, że może zabawimy tam około 3 godzin, jakie było nasze zaskoczenie, kiedy opuszczaliśmy to miejsce o 17:30. Było, popodziwiać.

Najwięcej frajdy przyniósł nam dziki zachód. Oprócz scenerii rodem z Westernów mogliśmy spróbować sił na mechanicznym byk rodeo, na strzelnicy, w poszukiwaniu złota, które okazało się „srebrem”. Co jakiś czas braliśmy udział w przedstawieniach. Ciekawą rzeczą było pamiątkowe zdjęcie, na których byliśmy przebrani za postaci z Dzikiego Zachodu. Była to niesamowita wyprawa, a sam pomysł odwiedzenia tego parku okazał się strzałem w dziesiątkę. Po powrocie kolacja i czas wolny.

Przedostatni dzień upłynął pod szyldem aktywnego odpoczynku. Pogoda do tego zachęcała, więc po śniadaniu ruszyliśmy na orlika, gdzie z miejscowymi ministrantami (3 osoby) rozegraliśmy kilka meczy.

Potem był czas na plażowanie. Rozlokowaliśmy się na brzegu jeziora JEZIORAK i było opalanie, kąpiel (trochę była zima woda), gra w siatkówkę. Czas szybko płynął. Potem krótki spacer i rowerki wodne. Dobraliśmy się w czwórki i ruszyliśmy na jezioro ubrani w bardzo „modne” pomarańczowe kapoki. Radości było bardzo wiele. Po powrocie kolacja i zaczęła się szalona, zielona noc. Czas na pierwsze podsumowania oraz podziękowania. Czas do naszej dyspozycji miał się zakończyć o 23:00 ale troszeczkę się przeciągnął.

Ostatni dzień rozpoczęliśmy Mszą świętą. Zgromadziliśmy się w parafialnym kościele i wraz z parafianami świętowaliśmy niedzielę. Po Mszy pamiątkowe zdjęcie. Potem śniadanie, pożegnania. Trzeba było jeszcze ogarnąć nasze pokoje, spakować rzeczy i ruszyć w drogę powrotną. W Kraskowie tradycji stało się zadość, kiedy trzykrotnie objechaliśmy nasze rondo. Wyjazd na pewno należał do udanych.